Czujesz ciągłe —napięcie, zmagasz się z przewlekłym stresem, brakiem energii, a do tego czujesz się gorzej… po zdrowym jedzeniu? I choć brzuch czasem pobolewa, to nigdy nie wygląda to jak „typowa” choroba jelit? Problemy z jelitami wcale nie muszą objawiać się biegunką czy ostrym bólem brzucha. Czasem ich sygnały są tak nietypowe, że przez lata nikt nie łączy ich z układem pokarmowym. A to właśnie tu zaczyna się cała historia. Co warto wiedzieć? Sprawdź, co mówi ekspert Well Be Studio Zdrowie, dietetyk kliniczny Sebastian Dzuła.
Jelita kontra zdrowa dieta: dlaczego dobre nawyki czasem szkodzą
Wiele mówi się o jelitach i ich wpływie na nasze codzienne funkcjonowanie — i słusznie, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak „dziwne” mogą być objawy tego, że coś z nimi jest nie tak.
Wyobraźmy sobie, że postanawiasz jeść zdrowiej, a czujesz się gorzej. I to znacznie gorzej. Dotychczas Twoja dieta wyglądała — umówmy się — średnio. Zaczynasz spożywać więcej warzyw, owoców, orzechów, żytniego chleba i kasz — a brzuch wygląda tak, jakby w środku była piłka. Do tego gazy, wzdęcia i jeden wielki dramat.
Dziwne, prawda? A jednak bardzo powszechne. I to nie zawsze znaczy, że zjadłeś coś naprawdę ciężkiego. Często zdrowa dieta w „standardowym” ujęciu po prostu nie pasuje do tego, jak działa Twój układ pokarmowy. I to może oznaczać, ze jest z nim pewien problem.
Dlaczego zdrowe jedzenie szkodzi jelitom?
W kompleksowym badaniu, które szeroko opisało problematykę zespołu jelita drażliwego, naukowcy przyjrzeli się, co dzieje się w jelitach, gdy wprowadzasz zmiany w diecie, zwiększasz spożycie błonnika, a twój organizm zdecydowanie daje ci znać, że mu to nie pasuje.
Okazało się, że u wielu osób, zwłaszcza tych z wrażliwym układem pokarmowym, szybki wzrost spożycia błonnika prowadzi do wzrostu produkcji gazów i wzdęć, a także do rozciągania ścian jelita, co może tłumaczyć uczucie wzdęcia. To wszystko może uruchamiać odruchy bólowe oraz uczucie nieprzyjemnej pełności, często mylone z brakiem tolerancji pokarmowej, chociaż problem może leżeć gdzie indziej.
Dlatego gdy nagle jesz więcej grubej kaszy, orzechów czy pełnoziarnistego chleba, podczas gdy dotychczas jadłeś kajzerki, banana, a orzechy (co to co najwyżej były w popularnym kakaowo-orzechowym kremie), to możesz odczuwać objawy zespołu jelita drażliwego. Choć jest to paradoksalne — w końcu zdrowe jedzenie powinno dawać nam zdrowie tu i teraz, a tak się nie dzieje.
Błonnik pod lupą – kiedy dobroczynny składnik staje się problemem
Mechanizm jest dość prosty: błonnik, który spożywasz jest przetwarzany przez bakterie w jelicie grubym, a w trakcie tego procesu wytwarzają się różne dobroczynne substancje, takie jak kwas masłowy — ten sam, który można suplementować w formie maślanu sodu.
Gdy jednak dochodzi do nieprawidłowego działania żołądka lub zaburzeń perystaltyki, jak np. w IBS, ten sam mechanizm fermentacji wyzwala ból, napięcie i dyskomfort, którego o dziwo nie ma po białym pieczywie.
Dlatego często słyszę: wracam do „zdrowego jedzenia” i zastanawiam się, co tu jest nie tak. Bo wcześniej była pizza, lody i drożdżówka — i było w porządku, a teraz po owsiance i sałatce brzuch wydęty jak balon, ucisk, gazy i problem z normalnym oddechem.
To, co zdrowe — warzywa, kasze, pełne ziarna, orzechy, owoce – działa inaczej u osób z drażliwym jelitem.
Chodzi o to, że to, co zdrowe — warzywa, kasze, pełne ziarna, orzechy, owoce – działa inaczej u osób z drażliwym jelitem. Trawienie, zmiany motoryki jelit — mają wpływ na jakość życia, często bardziej niż skład jedzenia.

Problemy z jelitami mogą objawiać się gorszym nastrojem
I teraz kolejna ważna kwestia: problemy z jelitami mogą objawiać się gorszym nastrojem. Bo wierz mi, wiele objawów psychicznych — stres, napięcie, apatia, brak siły na cokolwiek — może mieć swoje źródło właśnie w jelitach. I to nie metaforycznie, ale dosłownie. Tyle wiemy już dzięki nauce.
Weźmy na warsztat badanie opublikowane w 2023 roku w czasopiśmie poświęconym psychiatrii. Tam naukowcy wykazali, że u osób z przewlekłymi problemami jelitowymi — irytujący ból, biegunki albo naprzemienne biegunki i zaparcia — tempo regeneracji psychicznej było wyraźnie wolniejsze.
Wynika to z powiązań między trawieniem, mikrobiotą a centralnym układem nerwowym. Innymi słowy: gdy coś szwankuje w jelitach, odbija się to na nastroju, motywacji, zdolności radzenia sobie ze stresem.
Gdy coś szwankuje w jelitach, odbija się to na nastroju, motywacji, zdolności radzenia sobie ze stresem.
Mechanizm nie jest tajemnicą. To oś jelito–mózg, w której biorą udział neuroprzekaźniki, hormony i metabolity tego, co jelita przetwarzają. W jelicie produkuje się duża część serotoniny, hormonu wpływającego na nastrój. Jeśli trawienie jest zaburzone, np. przez lekkie uszkodzenie śluzówki, zaburzenie mikrobiomu czy zwiększoną przepuszczalność jelit — serotonina jest produkowana nieprawidłowo.
I choć ta serotoniną nie przekracza bariery krew-mózg, czyli można powiedzieć, serotoniną jelitowa zostaje w jelitach, to nie należy przekreślać jej działania i wpływu na ośrodkowy układ nerwowy. Bo jak wynika z przeprowadzonych badań — przez zaburzenia w produkcji hormonów w jelitach, mózg może być pozbawiony wsparcia w naturalnym regulowaniu nastroju i spokoju.
Badacze zauważyli, że osoby, które zgłaszały nasilone dolegliwości jelitowe, częściej doświadczały stanów lękowych i depresyjnych, mimo że nie było żadnej pierwotnej przyczyny psychicznej. To oznacza, że źródło problemu leżało w chronicznie zaangażowanym układzie odpornościowym jelit i błędnej komunikacji z układem nerwowym.
Osoby, które zgłaszały nasilone dolegliwości jelitowe, częściej doświadczały stanów lękowych i depresyjnych.
Potwierdzają to także wyniki leczenia. Gdy pacjenci odzyskują równowagę mikrobiomu, zwykle poprzez dietę, probiotyki lub leczenie SIBO (czyli przerostu baterii w jelicie cienkim), często obserwuję u nich poprawę nastroju, zwiększenie motywacji do ruchu i lepszą jakość snu. To nie magia, to efekt biologii.
I tu jest cały sekret: gdy dobrze jesz, trawisz spokojnie, bez fermentacji czy wzdęć, Twoje jelita pracują jak cichy sprzymierzeniec. Wysyłają sygnał przez nerw błędny: „wszystko w porządku”, który z kolei obniża poziom kortyzolu i stan zapalny. A w rezultacie — czujesz się spokojniej i masz więcej siły na codzienne zajęcia.
Gdy dobrze jesz, trawisz spokojnie, bez fermentacji czy wzdęć, Twoje jelita pracują jak cichy sprzymierzeniec.
Natomiast jeśli wprowadzasz zdrowe rzeczy, ale za szybko — gdy jelita nie są gotowe, dużo błonnika lub produkty fermentujące – mogą nasilić objawy jelitowe, co z kolei odbija się na Twoim samopoczuciu: czujesz napięcie, jesteś drażliwy, Twoja motywacja znika. To częsty przypadek. Ludzie wracają do niezdrowych schematów, bo „zdrowe jedzenie” ich po prostu przerasta i czują, jakby wcale nie było takie zdrowe.

Choroby jelit a niedobór witamin
Idąc dalej, opowiem teraz o kolejnych objawach chorych jelit lub zaburzeń układu pokarmowego, które są niezwykle często pomijane i można łatwo je przeoczyć. Chodzi o niedobory witamin. Konkretnie witaminy B12, kwasu foliowego, czy żelaza.
Choroby jelit a witamina B12
Weźmy na przykład witaminę B12. Nawet jeśli jesz różnorodne źródła — mięso, ryby, nabiał — możesz mieć zanik poziomu B12. To może być ukryty objaw chorego układu pokarmowego.
A przyczyną często bywa Helicobacter pylori — bakteria, która infekuje żołądek, osłabia komórki produkujące kwas solny i czynnik wewnętrzny, odpowiedzialny za wiązanie i wchłanianie B12. W efekcie nie masz objawów ze strony jelit, ale czujesz apatię, osłabienie, zawroty głowy, problemy z pamięcią, drętwienia skóry lub uczucie mrowienia w kończynach.
W tym badaniu wykazano silne powiązanie między zakażeniem Helicobacter pylori a obniżonym stężeniem witaminy B12 — niezależnie od wieku i diety. To oznacza: nawet jeśli nie jesteś na diecie wegetariańskiej, jesz produkty bogate w ten składnik, to nic nie pomoże, jeśli jelita i żołądek nie trawią i nie wchłaniają odpowiednio.
Objawy problemów z jelitami a kwas foliowy
Podobnie jest z kwasem foliowym. Objawy niedoboru folianów bywają subtelne: zmęczenie, duszność, bladość skóry, trudności z koncentracją, a czasem zaburzenia nastroju.
I znów badania potwierdzają, że zakażenie Helicobacter pylori także tutaj odgrywa istotną rolę — osłabia wchłanianie folianów w jelitach, co prowadzi do niedoboru, nawet jeśli dieta jest bogata w warzywa liściaste, pełnoziarniste zboża. To sygnał, że problem nie leży w tym, co jesz, tylko w tym, że Twoje jelita nie są w stanie tego wchłonąć.
Chore jelita a żelazo
Jeszcze innym niezwykle ważnym składnikiem, który często wskazuje na problemy z pracą żołądka, jest żelazo. I tutaj nie chodzi tylko o dietę – bo możesz jeść czerwone mięso i pić zakwas buraczany, a i tak mieć niedobory.
Dane z Europy pokazują, że nawet co piąta kobieta może mieć zbyt niski poziom żelaza, mimo że dieta wygląda poprawnie. I to potwierdzają dane z tego raportu. Naukowcy zauważają, że sama podaż żelaza często nie wystarcza, aby podnieść jego poziom w organizmie.
W praktyce wygląda to tak: ktoś zaczyna suplementację żelaza, przez chwilę jest lepiej, ale po kilku tygodniach znowu pojawia się zmęczenie, senność, osłabienie koncentracji, łamliwe paznokcie, a wyniki badań lecą w dół.
I zaczyna się błędne koło – bo pacjent myśli, że „ taką ma urodę”, a w rzeczywistości układ pokarmowy nie daje rady. I tu znowu wracamy do żołądka i jelit. Stany zapalne błony śluzowej, zaburzona produkcja kwasu żołądkowego, nieprawidłowa perystaltyka — wszystko to może ograniczać wchłanianie żelaza na etapie, o którym się nawet nie myśli.
Badanie z 2023 roku, to samo które wcześniej cytowałem, pokazuje bardzo ciekawą zależność: że problemy z żołądkiem i infekcja H. pylori mogą być kluczowym czynnikiem upośledzającym wchłanianie żelaza, niezależnie od tego, ile go masz na talerzu. I to jest ten moment, w którym zamiast szukać kolejnego suplementu, warto zadać sobie pytanie: czy mój organizm w ogóle ma szansę to wchłonąć?

Chore jelita a wypróżnianie
Przejdźmy teraz do tego, co dotyczy nas wszystkich. I to bez wyjątku. Wszystkich. I jednocześnie mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele może to powiedzieć o zdrowiu naszych jelit.
Niektórzy siadają na tronie z gazetą, inni z telefonem, a niektórzy… zbyt często. Jeśli Twoje wypróżnienie trwa 30 minut i kończy się, gdy zaczynasz czuć mrowienie nóg — to nie jest normalne. I to nie powinien być temat tabu. Bo to, jak wygląda i przebiega Twoje wypróżnianie, to jeden z najważniejszych sygnałów, czy Twoje jelita działają prawidłowo.
W teorii wszystko jest proste: jemy, trawimy, wydalamy. Ale w praktyce? No właśnie. Wypróżnienie powinno być codzienną, krótką i nieskomplikowaną czynnością, która nie zajmuje więcej niż kilka minut — dosłownie: wejście i wyjście. Jeśli potrzebujesz przejść kilka poziomów gry na telefonie czy obejrzeć pół odcinka serialu, żeby „zaskoczyło”, to warto się temu przyjrzeć.
Prawidłowe wypróżnianie – jak często?
Za normą uznaje się częstotliwość wypróżniania od trzech razy dziennie do trzech-czterech razy w tygodniu, ale prawda jest taka, że najczęściej jelita lubią stały rytm — i jeśli przez dwa dni nic się nie dzieje, a potem nagle dramat, to nie jest prawidłowe funkcjonowanie.
Większość pacjentów, których prowadzę, czuje się najlepiej przy jednym, dwóch wypróżnieniach dziennie, które są łatwe do oddania i nie wymagają długiego siedzenia. Oczywiście, jeśli ktoś je więcej posiłków, bo ma wysokie zapotrzebowanie kaloryczne, to tych wypróżnień może być więcej.
Pamiętajmy, że tutaj nie chodzi tylko o komfort, ale też o zdrowie jelit. Zbyt długie przebywanie mas kałowych w jelicie grubym może prowadzić do namnażania niekorzystnych bakterii, podrażnień śluzówki i wtórnych problemów — od wzdęć i stanów zapalnych po bóle głowy i senność. Bo tak, zatkane jelita potrafią zepsuć cały dzień – nie tylko brzuchowi. Ten, kto to przeżył kilkudniowe zaparcia, na przykład na wakacjach czy poza domem, wie co mówię.
Dlatego jeśli od dłuższego czasu masz problem z wypróżnieniem, czujesz się jakby coś zalegało, potrzebujesz napinać się przy każdej wizycie w toalecie albo masz uczucie, że „nie do końca się udało”, to nie ignoruj tego. To jest konkretny sygnał, że układ pokarmowy nie funkcjonuje prawidłowo. Może to być kwestia diety, nawodnienia, stresu, ale też zaburzeń funkcjonalnych jelit, takich jak IBS albo zaburzenia motoryki.
Czym jest bristolska skala uformowania stolca?
I w tym miejscu warto wspomnieć o Skali Bristolskiej, czyli klasyfikacji, która pozwala w prosty sposób ocenić, czy stolec jest prawidłowy. Typ 3 i 4, czyli kształt przypominający kiełbasę z gładką lub lekko pękającą powierzchnią – to złoty standard. Zbyt twardy (typ 1 i 2)? Mamy zaparcie. Zbyt miękki, papkowaty albo wodnisty (typ 5, 6, 7)? To może być objaw nadmiernego pobudzenia jelit, infekcji albo nietolerancji pokarmowej.
I nie chodzi o to, by analizować każdy stolec z lupą jak detektyw, ale jeśli coś się powtarza, to warto to zauważyć. Bo wypróżnienie nie powinno być walką ani niespodzianką. Powinno być jak poranny prysznic — szybkie, codzienne, naturalne. Jeśli tak nie jest, to być może to właśnie jelita próbują Ci coś powiedzieć.

Objawy chorych jelit – co robić?
Jeśli omówione objawy brzmią znajomo: problemy z nastrojem, ciągłe wzdęcia, czy zaparcia mimo „zdrowej” diety, to pora przestać szukać cudownej kapsułki i zacząć od codziennych wyborów. Bo najczęściej jelita nie „psują się” nagle. To nie jest złamany palec. To efekt powtarzalnych zachowań. I właśnie dlatego naprawa też opiera się na codzienności.
Krok 1: uspokojenie układu nerwowego
Zacznijmy od najważniejszego: uspokojenie układu nerwowego. Nie naprawisz jelit, jeśli stale jesteś w trybie przetrwania. Stres nie tylko wpływa na florę bakteryjną, ale też dosłownie zmienia perystaltykę i odpowiedź immunologiczną jelit.
Dlatego podstawą naprawy jelit nie są zioła na wzdęcia, tylko spokojniejszy dzień. Nawet jeśli to tylko kilka minut przerwy od telefonu, ćwiczenie oddechowe albo świadome zjedzenie posiłku przy stole.
Krok 2: ustabilizowanie rytmu posiłków
Kolejna rzecz: ustabilizuj rytm posiłków. Twoje jelita mają swój zegar biologiczny – i jeśli co dzień jesz o innej porze, pomijasz śniadanie, a kolację zjadasz tuż przed snem – trudno mówić o równowadze. Wbrew pozorom, regularność wcale nie musi oznaczać 5 posiłków dziennie. Ale oznacza, że Twoje jelita powinny dostać czas na trawienie i czas na odpoczynek.
W diecie – nie zaczynaj od garści suplementów i kilograma warzyw na start. Zacznij od prostych, gotowanych rzeczy: zupy krem z pieczonych warzyw, kaszy gryczanej lub jaglanej zamiast białego makaronu lub ryżu, codziennej porcji owoców jagodowych, czy dodatku siemienia lnianego do koktajlu lub owsianki, To nie brzmi jak „dieta cud”, ale właśnie o to chodzi. Ciepłe, lekkostrawne, delikatne posiłki to często pierwszy krok, żeby jelita przestały być w ciągłej walce.
Krok 3: obserwuj reakcje organizmu
I wreszcie – obserwuj reakcje. Jeśli po chlebie żytnim czujesz się jak balon, to może nie chodzi o gluten, tylko o ilość błonnika fermentującego. Wtedy wybierz mniej ciężkostrawny chleb, na przykład graham lub orkiszowy. Zamiast eliminować wszystko w ciemno, zacznij od zmiany formy przygotowania– zamiast smażenia – wybierz pieczenie. Źle się czujesz po sałatce z papryką? Upiecz warzywa i przygotuj z nich zupę krem Daj sobie i swoim jelitom czas.
Krok 4: nie diagnozuj się samodzielnie
I pamiętaj — jeśli coś Cię niepokoi, od dłuższego czasu masz objawy ze strony jelit, bóle brzucha, problemy z wypróżnianiem albo podejrzewasz, że coś może być nie tak – nie diagnozuj się samodzielnie na podstawie rolek na Instagramie.
Skonsultuj się z lekarzem, wykonaj badania, bo za objawami może kryć się coś poważniejszego — od celiakii po nieswoiste zapalenia jelit. A im wcześniej to odkryjesz, tym większa szansa, że wrócisz do zdrowia i zrobisz to mądrze, bez błądzenia po omacku.
Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj:
- The Role of Diet in the Management of Irritable Bowel Syndrome: A Comprehensive Review
- The neurobiology of irritable bowel syndrome
- The Effect of Helicobacter pylori Density on Serum Vitamin B12 and Folate Levels in Patients With Non-atrophic Gastritis
- Iron and Vitamin B12 Deficiency in Patients with Autoimmune Gastritis and Helicobacter pylori Gastritis: Results from a Prospective Multicenter Study
- Iron status in pregnant women and women of reproductive age in Europe













Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *