1 listopada i jesienna zaduma. Czego nauczyli nas ci, których już nie ma?

1 listopada i jesienna zaduma. Czego nauczyli nas ci, których już nie ma?

Jesień sprzyja melancholii i zadumie, nie tylko w okolicach 1 listopada, kiedy pogrążamy się we wspomnieniach i ciszy, myśląc o tych, którzy odeszli. Właśnie wtedy, kiedy świat zwalnia, pojawia się przestrzeń na refleksję, która w codziennym biegu rzadko ma szansę wybrzmieć: czego nauczyli mnie ci, których już nie ma? To nie jest pytanie podszyte smutkiem, a zaproszenie do odkrycia w sobie wdzięczności i uważności.

Nostalgia, która nie boli

Jesienna nostalgia bywa, ale nie musi być ciężarem. Czas, gdy wieczory dłuższe, naturalnie skłania nas do wspomnień i refleksji wokół tego co minęło. Wspominając tych, którzy odeszli, nie musimy jednak tonąć w smutku. Co więcej, warto sobie pozwolić na zadumę i melancholię. Dlaczego?

Bo nostalgia to nie tylko żal za tym, co minęło. To także wdzięczność za to, że było i w nas trwa. Za ludzi, którzy zostawili w nas coś nieśmiertelnego: spojrzenie, gest, uśmiech czy sposób patrzenia na świat.

— Psycholożka Susan Cain, autorka książki „Bittersweet: How Sorrow and Longing Make Us Whole”, pisze, że melancholia i tęsknota nie są oznaką słabości, lecz dowodem wrażliwości, zdolności do głębokiego przeżywania życia i dostrzegania jego kruchości oraz piękna.

 

Cain podkreśla, że to właśnie umiejętność „bycia po obu stronach emocji” — w radości i smutku jednocześnie — pozwala nam stać się pełniejszymi ludźmi. Tęsknota może być formą piękna, jeśli pozwolimy jej się prowadzić.

Czego naprawdę nas uczą ci, którzy odeszli

Każdy z nas nosi w sobie echo tych, którzy odeszli. Rodzice, dziadkowie, przyjaciele, ale i osoby, które były w naszym życiu tylko chwilę,  coś w nim jednak zmieniając uczą, że nic nie trwa wiecznie. Dlatego warto być obecnym tu i teraz.

— Jak pisał Haruki Murakami, „Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią”. To nie koniec w opozycji do początku, lecz naturalny element cyklu życia — coś, co nadaje sens i pełnię każdej chwili. To pokrzepiająca optyka.

Każdy, kto odszedł z naszego życia, zostawił coś więcej niż wspomnienie — lekcję, którą możemy przyjąć z wdzięcznością i nieść dalej, w codziennych gestach, myślach i słowach, pozwalając, by obecność tych, którzy odeszli, wciąż była częścią naszego życia.

Jak przekształcić tęsknotę w spokój

Jak przestać tęsknić? To trudne, prawdopodobnie niemożliwe. Można jednak nauczyć się z tęsknotą żyć, odnajdując w niej spokój i przypomnienie, co jest naprawdę ważne.

Zamiast otrząsać się na siłę ze wspomnień, spróbuj:

  • nadać im rytuał. Zapal świecę w intencji bliskiej osoby, obejrzyj stare zdjęcie, powiedz na głos: „Dziękuję, że była/eś”,
  • zamienić żal w działanie. Zrób coś dobrego „w imieniu” tej osoby. Zadzwoń do kogoś, kto też tęskni. Napisz list, ugotuj jej ulubioną potrawę,
  • pisać. Nawet kilka zdań: „Czego mnie nauczyłeś?”, „Co byś mi dziś powiedział?”. Pisanie porządkuje, leczy i pomaga odczuwać, a nie tylko pamiętać.

W psychologii mówi się o tak zwanym meaning making, procesie nadawania sensu doświadczeniom. Kiedy nadajesz go wspomnieniu, przestaje ono być pustym bólem. Staje się częścią Twojej historii, nie tylko jej cieniem.

Jesień jako przypomnienie, że nic nie trwa wiecznie — i to dobrze

Jesień uczy odpuszczania, oswaja przemijanie i stratę — jest mistrzynią metafor. Liście nie walczą z drzewem, nie protestują przeciwko zmianie. Po prostu opadają. I to też jest piękne.

Podobnie możemy traktować przemijanie. Nie jako stratę, a przejście. To, co się kończy, robi miejsce temu, co może się zacząć. A my — w ciszy, w refleksji, w listopadowym półmroku, z wewnętrznym spokojem — możemy poczuć, że życie nieustannie się odnawia.

Wdzięczność za to, co było, oznacza zrozumienie, że każda relacja, każde wspomnienie, każdy gest miał znaczenie. I że właśnie dzięki nim jesteśmy dziś tym, kim jesteśmy.

Wdzięczność jako forma obecności

Wdzięczność nie udaje, że nic nie boli. Ale mówi: mimo bólu – dziękuję. Za to, że mogłam/łem kochać. Za to, że mogłam/łem przeżyć. Za to, że coś we mnie zostało.

Jesienna zaduma może być więc czymś więcej niż melancholią. Może być wewnętrznym porządkiem, cichym ułożeniem emocji, które zamieniają się w spokój. Niech więc ten czas — z zapachem chryzantem, oparami wspomnień — stanie się Twoim własnym rytuałem wdzięczności.

Zatrzymaj się tej jesieni. Usiądź z kubkiem ciepłej herbaty, zapal świecę i zapytaj siebie: czego nauczyli mnie ci, których już nie ma?  I pamiętaj, że nie chodzi tylko o przeszłość, ale o to, jak ta refleksja kształtuje mnie dziś.

Czego nauczyli mnie ci, których już nie ma?

Tata nauczył mnie, że nie wolno się poddawać, nawet jeśli życie napisało scenariusz, który zwala z nóg. Dziadek pokazał mi, że najpiękniejsze deklaracje czasem najlepiej brzmią w ciszy —  w spojrzeniach, drobnych gestach, które z czasem wybrzmiewają jako pełna opowieść — i na zawsze zostają w sercu. Babcia nauczyła mnie, że miłość nie potrzebuje wielkich słów. By powiedzieć wszystko, co najważniejsze, wystarczy ciepłe spojrzenie, ugotowany z miłością rosół albo po prostu czuła obecność. A Ciebie czego nauczyli najbliżsi, którzy odeszli?  

Powiązane artykuły




Zostaw komentarz




Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze video




Polecane